poniedziałek, 30 maja 2011

6 sprawdzonych sposobów, aby użytkownik szybko opuścił twoją stronę internetową.

Zaintrygowany artykułem "What Makes You Leave A Website" opublikowanym na blogu www.smartpassiveincome.com postanowiłem zebrać większość powodów jakie pojawiły się w komentarzach pod wpisem. Dane te są szczególnie cenne ponieważ jasno określają preferencje użytkowników. 

Nie stosując się do poniższych rad, stworzymy witrynę przyjazną dla czytelnika/klienta, zwiększając prawdopodobieństwo na jej powtórne odwiedzenie.

Jak odstraszyć użytkownika? 

1.Przedstaw mu na powitanie ofertę sprzedaży.

Ludzie nie lubią być sterowani ani manipulowani. Chcą by przedstawiono im korzyści płynące z posiadania oferowanych dóbr. Jeśli zostaną one ukazane w sposób nienachalny (niekoniecznie moralny) istnieje większa szansa na pozytywny odbiór naszej oferty. Daje to lepszy efekt niż wykorzystanie prymitywnej sugestii w stylu "Niesamowita okazja! Kup teraz, taka oferta więcej się nie powtórzy". Dajmy im czas na przemyślenia i podjęcie słusznej decyzji.

2. Nie aktualizuj strony.

Jeśli użytkownik poszukujący informacji odwiedzi stronę/bloga na której ostatni post umieszczony był kilka lat temu, nie będzie usatysfakcjonowany i prawdopodobnie nie wróci tam  po raz drugi. Chcemy być na bieżąco, chcemy mieć poczucie, że wpisując adres dostaniemy jakiegoś świeżego i interesującego newsa. Wymaga to ciągłego zaangażowania i pracy autora.

3. Nie informuj jakie treści znajdują się na stronie.

W czytelnym miejscu należy umieścić informację ze słowami kluczowymi, które pomogą we wstępnej orientacji na naszej witrynie. Powinno to być miejsce na którym skupia się wzrok zaraz po załadowaniu strony. Nie utrudniaj życia internaucie, tylko kilka kliknięć dzieli go od konkurencji. Dobry tytuł także może dużo pomóc.

Warto także pamiętać, że każdy szuka jakiejś informacji i nie ma zamiaru czytać wypracowań aby ją znaleźć. Pamiętaj o krótkich paragrafach (maksymalnie 10 linijek), rysunkach, diagramach. Pisz poprawnie, gramatycznie, bez slangu. Wszystkie te "drobiazgi" mają znaczenie.

4. Strona musi zawierać wszystkie możliwe kolory w palecie barw oraz gadżety.

Aby zatrzymać internautę na stronie musimy zadbać o przejrzystość i intuicyjną nawigację na naszej witrynie. Warto zainteresować się odpowiednim tagowaniem treści, formatowaniem obrazów, właściwym doborem kolorów, podstawami designu. Użytkownik musi w przeciągu kilku sekund odnaleźć szukaną informację. 

Należy także usunąć wszystkie gadżety i skrypty, które nie zwiększają użyteczności strony. Prostota w tym przypadku jest najbardziej elegancka i pożądana.

Tworząc projekt witryny warto opierać się na statystykach odwiedzin (np. Google Analytics). Każda grupa odbiorców inaczej postrzega rzeczywistość. Strona będzie miała inny layout i inne kolory, gdy skierowana zostanie do młodzieży, a inny dla lekarzy.

5. Niech inni automatycznie poznają twoje gusta muzyczne.

To była jedna z najczęściej wymienianych skarg. Jeśli chcesz, aby użytkownik w mgnieniu oka skierował kursor w prawy górny, róg ekranu powitaj go automatycznie uruchamiającą się muzyką lub klipem wideo. Nic bardziej nie irytuje, niż kłopoty ze znalezieniem guzika wyłączającego dźwięku. Znajdź inny sposób oddziałania na ten zmysł, ponieważ nieumiejętnie wykorzystany w ogromnej większości przypadków zadziała na twoją niekorzyść.

6. Reklama jest dźwignią handlu. Biegnij po trupach do celu.

Umieszczając interesujący content, zwiększamy ruch na stronie. Naturalną rzeczą jest chęć czerpania korzyści finansowych z dobrze wykonywanej pracy. Pamiętajmy jednak jak uciążliwe są wyskakujące okienka pop-up lub pop-under. U wielu osób ich występowanie determinuje dalsze wizyty na stronie.

Warto zadbać o wyraźne oddzielenie sekcji z reklamami na naszej stronie, kierując się zasadą, że nigdy nie powinny one zajmować więcej niż 30% ekranu oraz nie przeszkadzać w płynnym przeglądaniu witryny. Unikajmy też reklam o charakterze soft-porn, gdyż część internautów jest uczulona na tego typu marketing.

Z pozoru banalne i oczywiste, jednak większość błędów jest stale popełniania. Prostym sposobem jest zmiana sposobu myślenia - wyobraź sobie, że to ty odwiedzasz po raz pierwszy stronę. Jak się czujesz? Czy od samego początku szukana treść jest łatwo dostępna? Czy strona zachęca cię wizualnie do dłuższego pozostania?

sobota, 28 maja 2011

Bogaty, ale biedny


Mamy "wszystko" czego chcemy. Dobrze wykonujemy swoją robotę, osiągamy zamierzone cele, momentami czujemy się jak Bóg bo wiemy, że możemy wtedy robić cuda. Ludzie patrzą na nas z zaciekawieniem, biją brawa po dobrych wypowiedziach, oferują spotkania, chcą współpracować.

Dla jednych - życie marzenie. Same sukcesy. W ich mniemaniu szczęście.

Jeśli robimy to dla własnej satysfakcji przyniesie nam to jedynie krótkofalową radość. Wszystko czynione z pobudek egoistycznych nie ma głębszego sensu. Po kilku godzinach euforii, logiczna część mózgu mówi nam, że jedyna osoba która na tym skorzystała to my. Chcemy podzielić się szczęściem z innymi. Jeśli takiej osoby nie ma po jakimś czasie zaczynamy zastanawiać się czy nasze działania mają jakikolwiek sens. Co z tego że stoimy na szczycie jeśli stoimy tam sami, a nawet na dole nikt na nas nie czeka?

Znamy swoją wartość. Wiemy na co nas stać, wiemy jakie uczucia wiążą się z tym co robimy. Po co odkrywać je na nowo?

Zastanawiamy się czasem jak to jest, że czasem na ulicy widzimy ubogą parę. Nie zamożną, zaniedbaną. Trzymają się za ręce, emanuje od nich uczucie prawdziwego szczęścia. Wiemy, że mamy coś czego oni nie mają. W głębi duszy wiemy też że oni mają coś dużo bardziej wartościowego i to my jesteśmy tej gorszej pozycji.

Chcę być z osobą, która zaakceptuje i pokocha mnie takiego jakim jestem. 
Która będzie moim kryjówką kiedy nie będę wiedział co zrobić. 
Która nada sens wszystkiemu co robię nowy wymiar.



środa, 25 maja 2011

O dyskusji słów kilka


Często sprawiam wrażenie ponuraka. Mało udzielam się w dyskusjach, jestem nie elokwentny i tłumów za sobą nie pociągam. Jeszcze ;) Nie jest to jednak spowodowane tym, że na niczym się nie znam i nie mam własnego zdania. Bardzo często jest wręcz odwrotnie. Jestem facetem z „krótkim lontem”, nie lubiącym długiej i bezsensownej wymiany zdań. Mówię prosto i krótko to, co mam do powiedzenia i w żadnym wypadku nie staram się wejść w z nikim w głębszą dyskusję. Nie chcę tego, ponieważ dyskusji nigdy się nie wygrywa. Zawsze będziesz przegranym. 

W pierwszym przypadku możesz najnormalniej w świecie ulec argumentom rywala. Z honorem przyznać mu rację, bądź dąsać się  jak dziecko stosując argumenty ad personam. 

W drugim przypadku, faktycznie, twoje argumenty są silniejsze i przez chwilę czujesz się dobrze z faktem, że zbiłeś kogoś z tropu. Ale druga osoba czuje coś całkowicie odwrotnego w stosunku do ciebie. Pewien rodzaj niechęci  i zniesmaczenia. Lepiej?

Oczywiście dużo się mówi, żeby nie przejmować się tym co ludzie o tobie myślą. Że tylko bezwzględni w realizacji swoich celów osiągną sukces. Po co w takim razie dbamy o swój wygląd, czemu wychodzimy ze znajomymi wieczorami, po co w ogóle rozmawiamy ze sobą? Czy nie szukamy w ten sposób uznania? Czy uznanie nie jest obrazem naszej osoby w oczach innych i czy nie staramy się by było jak najlepsze? Czemu więc przez swoją arogancję i egoizm utrudniamy ten proces? Nie lepiej przytaknąć komuś, pomóc sprowadzić jego myślenie na lepsze tory, sprawić, że ktoś poczuje, że sam doszedł do genialnego wniosku a potem jeszcze go za to pochwalić? Czy nasz odbiorca nie poczuje się przyjemniej? Czy nie skojarzy tego uczucia właśnie z nami? Zastanów się co jest lepsze. Ego podbudowane podczas pokonania przeciwnika tylko sztucznie zwiększa naszą samoocenę. Mówić aby mówić, może każdy głupi. Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. I kilka innych dennych cytatów ...